
Mare: Nazywają mnie „dziewuszką od błyskawic”. Nie jestem Srebrną, nie jestem też Czerwoną. Jestem od nich silniejsza. Zbyt długo była marionetką. Powstałam! Nie jestem Mareeną Titanos, jestem Mare Barrow. Będę walczyć do końca. Zabiłam już raz człowieka, nie mam oporów, by zrobić to znowu. Rozpoczyna się wojna, której nie da się wygrać mając miękkie serce. Czuję, jak buzuje we mnie energia elektryczna. Krzyczy, żebym ją uwolniła, a ja nie mam zamiaru jej zatrzymywać. Mrok dopomina się o mnie, a ja mu odpowiadam. Stworzę najpotężniejszą armię, jaka stąpała po tej ziemi: Armię Nowej Krwi.
Cal: Nie
jestem już księciem. Nie mam już brata. Jedyne, o czym marzę, to zacisnąć swoje
ręce na szyi nowego króla. Nie jestem jak ogień, ja nim jestem, a kto znajdzie
się w pobliżu stanie w płomieniach, moich płomieniach.
Evangeline: Mare nie pożyje długo. Osobiście tego dopilnuje. Będę napawać się każdą kroplą jej czerwonej krwi.
Evangeline: Mare nie pożyje długo. Osobiście tego dopilnuje. Będę napawać się każdą kroplą jej czerwonej krwi.
„Szklany
miecz” to kontynuacja „Czerwonej królowej”. Opinie na temat pierwszej części są podzielone, ponieważ niektórzy uważają, że Victoria Aveyard zaczerpnęła pomysły
z innych bestsellerowych książek, ale o tym w innej recenzji. Według mnie nikt nie
może zarzucić, iż druga część jest podobna do innych pozycji. Akcja jest
wartka, były momenty, gdy jedna stronę musiałam czytać kilka razy, bo nie
mogłam uzmysłowić sobie, co się stało. Mare Barrow musi uciekać przed nowym
królem. Na swoich barkach niesie wielkie brzemię. Od jej decyzji zależy życie
Czerwonych, Srebrnych, a także „wybryków natury”. Głównym celem „dziewuszki od
błyskawic” staje się odnalezienie osób podobnych do niej. Czy jej się uda? Czy
serce będzie dobrym doradcą?
Mare Barrow
jest jedna z niewielu bohaterek, które naprawdę polubiłam. Nie jest ideałem,
nie oszukujmy się, ma swoje wady, a nawet dużo wad. Właśnie to mi się w niej
podoba. Autorka nie wykreowała jej na ideał, tak jak to się dzieje w większości
książek. Mare nie jest powalająca piękną, nie ma nawet wykształcenia. Bardzo
dużą role w jej życiu odgrywa rodzina, a w szczególności ojciec. Naprawdę lubię
silne bohaterki. Mam już dosyć słabych postaci, których jedynych problemem jest
to, że nie wiedzą, którego chłopaka wybrać.
„Szklany
miecz” nie jest jakimś arcydziełem literackim. Dla mnie plusem jest to, że na
wątek miłosny nie położono dużego nacisku. Bardzo wkręciłam się w tą książkę.
Walczyłam razem z Czerwonymi, Srebrnymi i Nową Armią. Próbowałam zrozumieć każdą
ze stron. Wątek wojenny mnie oczarował. Victoria musiała pewnie poświecić wiele
czasu na dopracowanie każdego szczegółu. Wszystko było dopracowane,
szczególnie, kiedy Mare podróżowała.
Postacią,
która bardzo mnie intryguje jest Maven. Nie potrafię go nie kochać. Wiem, że
jest negatywną postacią, jednak ja wierzę, iż w kolejnym tomie wynagrodzi nam
wszystkie złe rzeczy, które zrobił.
Zakończenie
mnie rozbiło. Każdego dnia zastanawiam się, co autorka wymyśli w kolejnym
tomie.
Muszę jak najszybciej sięgnąć po tę pozycję.
OdpowiedzUsuńMyślę, że Cię nie zawiedzie, pozdrawiam :)
Usuń